17.03.2014

Rozdział ósmy- 'Magiczne pudełko'

Zostałam zmuszona do tego co zaraz zrobię. XD 
Dla Dulce, z niecierliwością czekam na Twoją zemstę. ♥
Fruits, dla Ciebie również. Niby kilka pytań a jak potrafią poprawić humor. :*

Choroba nie jest czymś przyjemnym. Nie ważne jak poważna. Każda choć trochę utrudnia nam życie. Ale jeżeli spojrzymy na to z innej perspektywy to... Co właściwie nie sprawia nam problemów? 
     Miłość? Może być największym skarbem naszego serca, jednak równie dobrze potrafi zniszczyć je na tysiące kawałków. Chwile radosnego uniesienia, zamienią się w dziesiątki nie przespanych nocy. Tysiące wylanych łez będą zadawać jedno pytanie. Było warto? Chyba, że prawdziwa miłość istnieje naprawdę...
    Przyjaźń? Przyjaciele są ważni, dopóki nie wbiją nam noża w plecy. Albo my tego nie zrobimy. Najprawdopodobniej ktoś ucierpi. Chyba, że spotykasz swoją bratnią duszę...
       Praca? Jeżeli nawet daję nam satysfakcje. To skąd pewność, że będzie tak na zawsze? Chyba, że los się do ciebie uśmiechnie...
      Rodzina? Uroczę niedzielne obiadki u babci. Pełny stół. Mnóstwo rozmów. Pokój pełen śmiechu. Kto tego nie kocha? Wszystko jest dobrze, zanim ktoś nie wyciągnie zawleczki od granatu i nie rozpęta wojny. Chyba, że wszystko się ułoży...
      Szczęście to iluzja, która trwa tak długo aż coś się nie zawali. Chyba, że jesteś optymistą. Wtedy nie odnajdziesz go nigdy, ponieważ wystarcza ci jego tania namiastka. 
      Życie jest naprawdę cholernie piękne...
      Dlatego musimy korzystać z niego ile tylko się da. Zapamiętywać radosne chwile. Zapominać o ludziach, którzy powodują tylko ból. Cieszyć się, kiedy otaczamy się wspaniałymi osobami. Obdarowywać ich naszym uśmiechem. Troszczyć się o tych, którzy są dla najważniejsi. Chwytać dzień, najmocniej jak tylko się da. Pielęgnować to, co mamy. 
       Starać się znaleźć szczęście. 

      Kolorowy pokój nic się nie zmienił. Wpadł do pokoju niczym Superman, ratujący ludzi z opresji. Z tą różnicą, że mały Adrian nie mógł doczekać się spotkania ze swoim nowym przyjacielem. Rozejrzał się po pomieszczeniu. Piętrowe łóżko wciąż stało naprzeciwko brązowej szafy z ubraniami. Wysoki regał, na którym spoczywała jego ukochana kolekcja samochodów, nie przesunął się ani o milimetr. Biurko wciąć było... 
      Nagle stracił całe zainteresowanie. Wszystko za sprawą tajemniczego pudełka, które w magiczny sposób znalazło się tuż pod oknem. Dość średniej wielkości karton nie przykuwał uwagi, przez kolor. Seledynowa zieleń jego ścian idealnie wtapiała się z wystrojem królestwa Adriana. Bystry wzrok chłopaka zauważył je tylko dzięki czerwonej kokardzie, znajdującej się na górnej pokrywie prezentu. Podszedł do niego ostrożnie. Im bliżej, był tym pudełko bardziej zadziwiało szatyna. Nie wyglądało zwyczajnie. Było zaopatrzone w kilka większych dziurek. Do oddychania?-pomyślał. Ukląkł tuż przed nim. Pasek czerwonego materiału nie obwiązywał całości, co wiązało się z nieużytecznością nożyczek, porwanych wcześniej z biurka. Wystarczyło tylko podnieś jego górną część. Położył ręce po bokach, jakby chcąc wyczuć czy, to o czym myśli naprawdę się tam chowa. 'To coś' w środku poruszyło się gwałtownie i Adrian odskoczył jak poparzony. Odruchowo spojrzał w prawą stronę, wiedząc, że coś tam znajdzie. 
        -Jesce jedno pudelko?-westchnął zrezygnowany. Podszedł do niego z mniejszą obawą. Przyglądają mu się dokładnie, zauważył pewną różnice. Wcale nie chodziło o wielkość-ten karton był większy-nie miał ani jednej dziury. A Adrianowi wydawał się bardziej spokojny. Dla swojego bezpieczeństwa (w każdej chwili mógł wyskoczyć z niego jakiś potwór, krasnoludek czy elf) szturchnął delikatnie nogą, przesuwając obiekt zaledwie o trzy centymetry. Natychmiast schował się za puchatym fotelem, -ostrożności nigdy za wiele- na którym często czytał książki o Kubusiu Puchatku. Jednak żółty miś nie krążył długo po głowie malucha. Niecierpliwie czekał aż coś się stanie. Zastygając w bezruchu jak mu się wydawało na godzinę (choć w rzeczywistości nie minęła jeszcze minuta). Cisza. Żadnych szelestów, żadnych dźwięków. Czyli niebezpieczeństwa brak. Z o wiele większą pewnością siebie podszedł do przedmiotu i nie wahając się ani sekundy podniósł pokrywkę do góry. Widok nie zamurował go do końca. Uśmiechnął się szeroko na widok czerwonej smyczy, rozejrzał się za pasującą do niej obrażą, ale na pewno nie było jej na wierzchu. Nie przejmując się tym specjalnie, podziwiał resztę skarbów. Dwie kolorowe miseczki, małą paczkę karmy, kilka zabawek i rzecz zdecydowanie największą- legowisko. W jego oczach błysnęły iskierki. Już wiedział co  znajduję się w zielonym  pudle. 
         -I pomyslec, ze to wzystko pzez wujka Leona.


       Fałszywy uśmiech w obecności przyjaciela nie zda się na nic. Równie dobrze mógłbyś starać się osuszyć Ocean Atlantycki. Bezcelowe działanie, które i tak nie przyniesie większych rezultatów. Woda może dać nam jedynie nauczkę. Dobrze zinterpretowana doda nam wiedzy, potraktowana jak wyzwanie doprowadzi do nieuchronnej zguby. Nie walczy się z siłami natury. Nikt przy zdrowych zmysłach nie zakwestionuje niszczycielskiej mocy żywiołów. Woda, ogień, ziemia, wiatr... Pochłonęły zadziwiająco wiele ludzkich istnień. Pomimo to wiele osób stara się z nimi walczyć a nawet lekceważyć to, co daję nam życie. Typowe człowiecze zachowanie. Nie szanujemy tego, co jest dla nas ważne. Zamiast troszczyć się o rzeczy istotne, dbamy o te błahe. Przejmujemy się drobnostkami, podczas gdy prawdziwe problemy pukają do drzwi.  Prawdziwe piękno nie ma znaczenia, skoro brzydota jest lepiej dostrzegalna.Ludzka logika-największy absurd wszechświata. Jednak po mimo tych wszystkich wad, dobre cechy pozostają. Ich kolorowy żar tli się w naszych sercach, trzeba tylko dbać o niego aby ogień rozprzestrzenił się, próbując ogrzać ciała skute lodem, zamroczone nienawiścią. 
           Może to właśnie przyjaciele są tym małym żarzącym się płomyczkiem? 
          -Violetta. coś się stało?-brunetka otuliła ją zatroskanym spojrzeniem. Castillo nerwowo przewracała fioletowy telefon w dłoniach, odrzucając lawinę połączeń i odpierając kolejne SMS-y. Jej fałszywy uśmiech tylko utwierdzał w przekonaniu, Natalie o złych informacjach, którymi zapewne nie chciałaby się podzielić. Oczywiście, gdyby nie troska Hiszpanki, Viola wciąż siedziałaby cicho. Przyjaciele... Jak dobrze, że kochają się wtrącać, prawda?
            -Nie odczepisz się dopóki Ci nie powiem, co nie?-nie czekała na odpowiedź. Nic innego niż 'nie', nie mogło paść z ust przyjaciółki.-Clara, moja menadżerka-szatynka, wciąż trzymała spuszczoną głowę. Zadawanie cierpienia jest o wiele łatwiejsze, kiedy nie widzi się smutnych oczu.-Po prostu, wytwórnia się delikatnie mówiąc piekli i nie wiem czy zostanę tutaj ten rok jak planowałam-westchnęła, zatrzymując łzy.- Zdenerwowały ich artykuły o Leonie w gazetach, opowiem Ci o nich później-wtrąciła szybko.- Clara szuka jakiegoś rozwiązania, ale nie wiem czy i jak długo będę mogła tutaj zostać-słone krople, same spływały po zarumienionych policzkach. 
            -Ale jesteś teraz, tutaj-zaczęła trzęsącym się głosem, Natalia-I to jest najważniejsze-delikatna dłoń brunetki, dotknęła kruchej ręki Violi. Marzyła aby tym gestem przelać chociaż odrobinę pozytywnych emocji. Tak bardzo chciała zobaczyć, choć cień uśmiechu na malinowych ustach, przyjaciółki. Blanco nienawidziła, kiedy ktoś bliski jej sercu wylewał łzy. Nie znosiła tego piekącego uczucia bezsilności, które ją obezwładniało,ale świadomość, że Ona może niedługo wyjechać... W tej chwili, mogło spaść na nią coś gorszego? -Proszę cię-starała się mówić jak najdelikatniej.-Ten jeden raz w życiu, uwierz, że nawet ty zasługujesz na odrobinę szczęścia. Zrobisz to dla mnie?-
               -Wszystko dla mojej siostry.


          Zapach naleśników roznosił się po całym mieszkaniu. Do tego kubki smakowe, Violi pobudziła delikatna woń truskawek. Gdyby nie ręka małego Adriana, nos na pewno sam pokierowałby ją do kuchni, ale po co skoro ma się tak uroczego przewodnika? Szatynka z radością wymalowaną na twarzy wtargnęła do kuchni, napawając się niesamowitym widokiem śniadania, znajdującego się na stole. Trzy naleśniki ułożone równo, polane odrobiną sosu czekoladowego i gdzieniegdzie walające się truskawki, stanowiły perfekcyjny widok z rana. Widząc iskierki, w  jej ciemnych oczach Verdasa rozpierała duma. Może nie uchodził za rodzinnego Masterchefa, ale co, nie co umiał wyczarować. Kuchnia nie stanowiła pomieszczenia, w którym przesiadywałby godzinami, jednak czasami warto się poświęcić. Odsunął jej krzesło jak prawdziwy gentlemen, nie odzywając się przy tym ani słowem. Po co niszczyć idealną chwile, perfekcyjne śniadanie źle dobranymi wyrazami? Jedli w ciszy, relaksując się miłym porankiem. Światło wpadało wprost na nich, przez okno będące wspaniałym punktem widokowym na sąsiednią ulice. Słońce leniwie wspinało się po niebie, czarując swoim blaskiem i budząc mieszkańców Buenos Aires do życia. Niebo było czyste, zapowiadając ciepły dzień, o który z resztą nie trudno było w Argentynie. Ludzie powoli wychodzili na ulice, tworząc nieodpartą melodię miasta. Ptaki- w niedalekim parku-rozpoczynały swe całodzienne koncerty. Samochody stopniowe zagęszczały swój ruch na drodze. Rozpoczynał się właśnie typowy dzień, w ich ukochanym mieście. Ich miejscu na Ziemi. 
               -Leon poczekaj-przerwał Ponte.-Wybiła czternasta-pokazał mu dość staromodny zegar wiszący na przeciwległej ścianie.-Muszę zmierzyć cukier-wstał. Kierowany przyzwyczajeniem, powoli wszedł do kuchni-nic specjalnego, opanowały ją odcienie brązu. Kilka szafek-tego właśnie kolory-stało pod ścianą, spokojnie czekając, na porę obiadową, czy śniadanie. Biała lodówka, usadowiła się tuż obok okna, przyciemniając jej wnętrze. Parapet, na którym zawsze stały ukochane przyprawy Leona- zaczynając od oregano, kończąc na bazylii-wciąż był przez nie okupowany. Nic się tam nie zmieniło, od ostatniej wizyty Maxiego.  Ponte czuł za sobą kroki szatyna. Pozwolił mu powoli iść za sobą. Nie raz widział jego jakże skomplikowaną 'operacje', więc jego obecność nie była żadnym problemem. Wręcz przeciwnie, wtedy czuł, że ma kogoś na kim warto polegać. Ma prawdziwego przyjaciela. Pośpiech nie był jego sprzymierzeńcem. Dlatego powoli wbił igłę w palec pozwalając spaść kilku kropelką krwi na biały,-jak mu się wydawało- papierowy pasek. Wykonywał te czynność codziennie od wielu lat. Ten sam rytuał ciążył na nim od odkrycia choroby. Krótkie badanie nie sprawiało mu przyjemności, ani nie wywoływało negatywnych emocji-robił to, co musiał. Znosił swój los z anielską cierpliwością. Cierpliwością, którą wielu mogłoby mu zazdrościć. Gdyby tylko chcieli spojrzeć na świat jego oczyma... Kto wie, może nie jedna dusza powróciłaby na swoje miejsce?
                 

***********
Wybaczcie. Nie dość, że miał być w sobotę to jest jeszcze taki djsbcjd ;-; 
Coraz mocniej upewniam się, że się do tego nie nadaję. -.- Ale za bardzo lubię pisać żeby rozstać się z moimi blogami, więc jeszcze się ze mną pomęczycie. <3 
 Nagrody za konkurs dodam pod Rozdziałem 24 na 'Teraz wiem..'. :) [To do Ciebie ty niecierpliwa małpo ♥]
I jeżeli chodzi o komentarze na Waszych blogach wezmę się za nie jutro, obiecuję. :)
Na sam koniec żeby było zabawniej. ^.^ Sobie Was ładnie proszę o 12 komów. Dacie rade? :)

 

19 komentarzy:

  1. Zaklepuję sobie miejsce XD
    Zemsta będzie później <3333

    JA TUTAJ SE WRÓCĘ ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz na gg mi wróć. Trzeba się pożegnać. <333

      Usuń
    2. A weź, z Tobą to zawsze to samo... XD
      Ja Ci dam małpę Ty głupi ciulu <3333 Też Cię kocham ^.^
      Ale przejdźmy może do samego rozdziału.....


      Moje Słońce najukochańsze, kwiatuszku najwspanialszy, cudowna ma bratanico, Soph, Ty mój półgłówku o niskim czole! <3333
      (Tyle miłości c'nie? XD)

      Przybyłam XD Wiesz dobrze co ja sądzę o tym rozdziale, obie wiemy co sądzę o wssystkim, co wychodzi spod Twych palców.
      Doskonale wiesz, że ten rozdział jest po prostu wspaniały. Mówiłam Ci już (przeczytawszy jako pierwsza to cudo XD co jest moim przywilejem xD), że cieszę się, iż nieco więcej dałaś opisów. To właśnie po opisach bowiem możemy stwierdzić jak tak naprawdę ktoś pisze. Dobrze wiesz, że Twoje były świetne, bo masz se talent i nie próbój mi tu zaprzeczać. Ja wiem lepiej i ja mam ZAWSZE rację. Ale Ty też to wiesz, może nie chcesz się do tego przyznać, ale zdajesz sobie z tego sprawę.

      Nie wolno Ci nawet myśleć o odejściu, kapejszen? Nie pozwalam. Masz pisać, bo idzie Ci to świetnie. Powinnaś to robić, bo wiem, że mimo wszystko sprawia Ci to radość. A o to przecież chodzi. Zdaję sobie również sprawę, że po opublikowaniu każdego czekasz na moją opinię xD Wiem, że i tym razem się nie mogłas doczekać.
      Właściwie nie wiem czemu tak jest. W końcu, co ja tam wiem o pisaniu c'nie? XD Ale czekasz na me komki pewnie głównie z szacunku do mnie, jako swej cioci i miłości do mej osoby, czyż nie? XD
      (Wiem, wiem- ta skromność <333)

      Doskonale wiesz, że uważam, że rozdział wyszedł Ci naprawdę bardzo dobrze. Że fragment Adriana to mistrzostwo świata. I tak dalej. Nie chcę i nie będę się powtarzać.
      Pamiętaj jednak, że bardzo mi się podobał.
      I co ważniejsze- pamiętaj, że jesteś dla mnie bardzo ważna. Naprawdę bardzo bardzo. Będę z Tobą cały czas, nie zostawię Cię i mam nadzieje, że Ty mnie też nie xD
      I jak już mówiłam na Ziemi, nie uwolnisz się już ode mnie. Już jest na to stanowczo za późno XD


      Kocham se Ciebie najmocniej <3333
      Twoja Dulce


      PS: nie zapomniałam. Zemsta jest na etapie przygotowań. Więcej nie powiem, a teraz idę na gg. Jesteś tam jeszcze może? XD

      Usuń
    3. Misaczku, Ty mój. <333
      Oczywiście, że zawsze masz racje. Z wyjątkiem tego konkretnego przypadku. :P Ale i tak sobie ciebie kocham. :D
      Jaka mogłabym nie czekać, hm? <3333
      Dziękować ci po raz tysięczny. ♥

      Kocham Cię i z niecierpliwością czekam na zemstę. :D

      Usuń
  2. wspanialy rozdzial! jak ty to robisz ze tak pieknie piszesz? ehh talent to ty masz <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Moje miejsce!
    Skomentuję po szkole :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wróciłam!
      Dziękuję za dedyk <3
      Masz na resztę pytań odpowiedzieć!
      Co do rozdziału...
      Cudo!
      Przyjaźń - weź mnie nie dołuj...
      Miłość - to samo....
      Ja chcę spotkać moją bratnią duszę! Od razu! To co napisałaś jest niestety cholerną prawdą.
      Adrianek <3
      Kocham tego małego urwisa i jego nowe zwierzątko.
      Ach biedna i szczęśliwa Viola zarazem..
      Raz, ma okropną menadżerkę.
      Dwa, wspaniałą przyjaciółkę :-D
      Piszesz o naleśnikach z czekoladą..... A ja głoduję!
      Mniam!
      Leon kucharz XD
      Loffki <3
      Fruits

      Usuń
  4. Aaaa. Dodałaś rozdział. Nawet nie wiesz jakiego mam banana na twarzy. Rozdział świetny!! Po prostu idealny. Widać ile pracy i serca włóżyłaś w rozdział. Kocham twojego bloga!!! Z niecierpliwością czekam na nexta. <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło, że zauważyłaś. :D
      Dziękuję za koma. :)

      Usuń
  5. Wczoraj się na niego nie doczekałam, usnęłam, więc jestem dzisiaj. :D

    Zacznę od tego, że bardzo podoba mi się to co napisałaś na temat szczęścia, rodziny, miłości, przyjaźni, pracy i chorobie. Wymieniłam chyba wszystko, nie? (Sprawdzam) :P W każdym razie to takie szczere i prawdziwe. Z czystym sumieniem się z tym zgadzam. Naprawdę piękne.

    Rozdział. Hmm. Trochę wydaje się krótki, ale doskonale zdaję sobie sprawę, że nie zawsze chce wyjść długi, a czasami wręcz nie ma na to czasu. Nie mniej jednak mi się podoba. Z niecierpliwością czekam na każdy kolejny, aby w końcu dowiedzieć się co zaszło pomiędzy Castillo, a Verdasem i jak to się dalej potoczy.
    Mam nadzieję, że menadżerce dziewczyny uda się to jakoś ogarnąć i ta nie wyjedzie za szybko.
    W ogóle o jakie artykuły chodzi, co? :D
    Maxi z cukrzycą, współczuję.

    Teraz dostaniesz OPR, jak to mawia moja mama za tę ściemę, którą walnęłaś na końcu, że niby nie nadajesz się do pisania. Przepraszam Cię bardzo, ale akurat Ty się doskonale do tego nadajesz. Rozdziały nie są nudne, są genialnie opisane, a nie jak niektóre inne opowiadania, gdzie w niektórych przypadkach przez 90% tekstu są dialogi bez kompletnie żadnych opisów i jeszcze w każdej wypowiedzi jest słówko, no... Kurde zapomniałam jak to nazwać. W każdym bądź razie chodzi mi o słowa typu "Kochanie, Misiaczku" itd. No proszę Cię, ale ile można. Cholera, odbiegłam od tematu. ;/
    Już wracam. U Ciebie tego nie ma. Rozdziały czyta się lekko i każdy kończysz w takim momencie, że normalnie idzie udusić, ale to na plus. Przynajmniej czytelnik czeka co się wydarzy dalej, a nie cała akcja (poznanie, zakochanie, chodzenie ze sobą i nie raz jeszcze więcej) dzieje się w pierwszych 3 (Ha! Dobrze jak to jest w 3, a nie nie raz w 1) rozdziałach. A potem się kombinuje i zamiast ulepszać to raczej się pogarsza. Uwielbiam Twoje opowiadania, więc mi proszę nie wciskać, że się do tego nie nadajesz,o !

    Kończąc, żebyś się nie zanudziła czytając, czekam na następne przygody Leonetty. I nie tylko. Mam nadzieję, że już niedługo okaże się, że Leon nie będzie takim kretynem i zrobi to co obiecał Adrianowi kilka 'odcinków' wstecz. Znaczy się, zabierze się za to. I chociażby zaprosi Violę na randkę, albo coś.
    Dobra, teraz serio koniec.
    Ściskam,
    Candy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz to tylko ja po nocach siedzę żeby skończyć. XD

      Dziękuje. :3
      Ogólnie jest dłuższy od poprzedniego o 200 słów. xD Ale zdaje sobie sprawę, że długością nie grzeszy. To też w najbliższym czasie postaram się zmienić.
      O artykułach dowiecie się wkrótce. :D Jest to efekt burzy mózgu na gg. Oczywiście Soph, jak to Soph zaczyna od końca. xD Powiem tyle, cyrki będą, cyrki. :D

      Nie chciałabym kogoś obrazić, ale jeżeli jest te 90% tekstu to jak dla mnie to jest scenariusz, a nie opowiadanie. ;-; Ale nie słuchajcie się mnie, bo wybredny ze mnie człek. xD
      Nie mniej jednak dziękuję za ochrzan, bardzo pobudzają do działania. :)
      Sądzę, że Leoś zrobi coś lepszego, ale o tym również wkrótce. :D

      Jeszcze raz bardzo dziękuję i całuję, Soph. <3

      Usuń
    2. Dobrze to ujęłaś :D
      W takim razie czekam na poczynania Leosia :D
      Nie ma za co. :)

      Usuń
  6. Maaaaxi ma cukrzycę? Maxi? Albo Leon, a ja jestem taka tępa, że myślę że to Maxi xD
    Dobra.
    Rozdział piękny, cudny i wgl :)
    No i nawet nie próbuj zostawiać blogów, bo cię znajdę i zamorduję xD Możessz się bać, pozwalam :)
    Czekam sb na kolejny rozdział :)
    Kocham cię <333

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jesteś tępa, Maxi jest chory. :3
      Ze strachu w nocy nie zasnę. :c
      Dziękować za koma. <333
      Te amo. ♥

      Usuń
  7. jejku!
    ja chcę już Leonettę, zastanawiam się jak i gdzie ich połączysz. <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze mówiąc, nie wiem. xD Serio nie mam pojęcia ile jeszcze rozdziałów zajmie mi opisanie ich miesiąca, ale na pewno możecie się spodziewać kilku ich scen w międzyczasie. :)

      Usuń
  8. Sophie!

    Przybyłam sobie tutaj na prośbę (czyt. nakaz) mojej najukochańszej, cudownej Dulce. I wiesz co? Absolutnie tego nie żałuję. Zmusiła mnie do wejścia tutaj i przeczytania pierwszego rozdziału, ale następne czytałam już z własnej woli xD

    (Uwaga: napiszę coś mądrego, bo inaczej ona mnie zabije <3)
    Piszesz naprawdę bardzo dobrze. Bardzo przyjemnie mi się to czytało. Cała historia jest na pewno ciekawie wymyślona. Zauważyłam (ona mi kazała zwrócić na to uwagę xD), że ostatnio jest więcej opisów. Każdy kolejny rozdział jest lepszy od poprzedniego. Jestem tu nowa, ale na pewno tutaj zostanę (zresztą Dulce nie pozwoli mi stąd odejść xD)

    Niecierpliwie wyczekuję kolejnej, wspaniałej części tego opowiadania.
    Pozdrawiam
    Milagros

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Milagors! :D

      Z całego serca dziękuję, że tutaj zajrzałaś.( Pomińmy fakt kto Cię do tego zmusił :D )
      Bardzo Ci dziękuję za te miłe, dające kopa słowa. <3
      Dziękuję za pozdrowienia i kazałam Dulce pozdrowić Cię jeszcze raz. Mam nadzieje, że przekaże. ^^
      Całuję, Soph ♥

      Usuń

Layout by Yassmine