2.02.2014

Rozdział czwarty-'Nadzieja ukryta w gwiazdach'

 Na sam początek walnę dedyka :) 
Wszystkim zbulwersowanym czytelniczką części trzeciej. ♥ 
Dla Axi,która miała przeczytać to jako pierwsza ale niestety najwyraźniej pochłonęły ją lekcje. :*
Dla Caroliny,która zagroziła mi krótkim komentarzem.
Dla Alexandry,która ma racje,że nie zostawiłabym swoich czytelników z niewiadomą.
Dla klaudi,której chyba najkrótszy i najbardziej szczerzy komentarz wywołał niesamowitą,pozytywną lawinę śmiechu na mojej twarzy.
Dla Alexandry V. za... w sumie nie wiem za co ale Twój kom. strasznie mi się spodobał.
Dla Dulce za niesamowicie długi komentarz. Mam nadzieje,że nie zeszłaś na zawał.

Dla Tini,Suzy,Tyny,Tei i Anonima za wyrażenie swojej jakże cennej opinii.

Uwielbiam was dziewczyny. ♥
A teraz po tym jakże dłuuuugim wstępie. Zapraszam panię i panów na część czwartą. :3 


-Ale jak to?-spytała Natalia dławiąc się kolejną porcją tiramisu.
-No po prostu.-odpowiedziała ze spokojem szatynka.-Dlaczego ty we wszystkim widzisz zagrożenie?-nadal siedziały w tym samym miejscu. Słońce leniwie wznosiło się ku górze. Zegarki za kilka minut miały wskazywać południe. Spędziły tyle czasu na uroczej pogawędzę a raczej monologu Violetty,przerywanym nieskończonym pytaniami brunetki,nawet nie dochodząc do jednej setnej historii.
Kogo to obchodzi? Ważne żeby Natalia dowiedziała się wszystkiego.
Nie byłaby sobą gdyby nie znała choć najdrobniejszego szczegółu zawiłej sytuacji.
Ciekawość Blanco zawsze dawała o sobie znać. ukazywało się to w różnych dziecinach życia.
Brunetka posiadała dwie rzadko idące w parze cechy-nietuzinkową urodę i,coś o czym sama nie do końca zdawała sobie sprawę-sporą inteligencje. W prawdzie potrafiła w pamięci policzyć pierwiastek z czterech tysięcy ośmiuset dziewięćdziesięciu siedmiu. Ale czy to o czymś świadczy?

Każda rzecz ma swoje plusy i minusy. Przenikliwość nigdy nie była rzeczą negatywną wręcz przeciwnie. Wielce wartościową przez osoby potrafiącą ją docenić. 
Naty wielokrotnie słyszała nazwy znakomitych uczelni,w tym nawet raz padł sam uniwersytet Harvad'a. Często w jej domu mówiono o studiach prawniczych. Czasami przewijała się medycyna. Lecz to była droga jej rodziców. Ona wybrała własną.
-Nie widzę żadnego zagrożenia.-westchnęła.-Martwię się.
-Czym?
-To nieistotne.-szepnęła brunetka.
Nigdy nie miała zaufania do lekarzy a prawnikami szczerze gardziła. Nagle miała zacząć obracać się w ich towarzystwie? Nigdy.
Podjęła więc najtrudniejszą decyzje w swoim życiu. Postanowiła być szczęśliwa. I wiedziała,że nie będzie tego żałować.
Dzięki muzyce i Maxiemu była spełniona. Praca w Studio dawała jej radość. Widok narzeczonego,gotującego obiad przyprawiał ją o gęsią skórkę. Dla Natalii,Ponte był idealny pod każdym względem.  Nie była zdolna to dostrzeżenia w nim jakichkolwiek negatywów. Jego jedyną wadą zdawał się być wzrostu. Jednak brunetka sama nie należała do osób wysokich.
Wspólnie się dopełniali. Ona-spokojna,delikatna. On-często nadpobudliwy i wesoły. Razem tworzyli jedność. Ich dusza została podzielona na pół. Mieli szczęście,że odnaleźli jej drugą część.
Życie nabrało jednak prawdziwego sensu,kiedy Violetta wróciła. Było lepiej.Nic nie mogło już pójść źle.
Czas był teraz ich najlepszym przyjacielem.

-Naty? Słuchasz mnie?-szatynka pomachała ręką przed twarzą dziewczyny. Srebrne bransoletki zabrzęczały, budząc Hiszpankę.- Wiem,że Twój ślub już za dwa miesiące ale spokojnie zdążymy wybrać suknię.-zaśmiała się,odsłaniając rząd białych zębów.-Hej. Coś się stało?-zmartwiła się.
-Co?Nie,nie,nie.-zaprzeczyła szybko-Po prostu zastanawia...-zawahała się. Powiedzieć jej? A jeżeli już wie?- To może poczekać.-stwierdziła-Kontynuuj.
-Jesteś pewna?-dopytywała się przyjaciółka. Odpowiedziała jej cisza. wiedziała,że drążenie tematu pójdzie na marne.-A tak na czym to ja?-Violetta zastanowiła się przez chwilę.-Kolacja. Zapomniałam wspomnieć jeszcze o sytuacji kiedy wyszliśmy...

To było zbyt proste.
Tak,po prostu szła obok niego? 
Śni i zaraz się zbudzi. Nie było bardziej logicznego wyjaśnienia.Szkoda bo to był bardzo piękny sen. Okropnie realistyczny. 
Co jeżeli to jednak prawda? Nic nie mogłoby się z tym równać.
Chciał to sprawdzić. 
Wrócić do szarej rzeczywistości jednocześnie,pozostając w niebie.
Zamknął oczy. Uszczypnął się. I?
Wciąż tu jest. Jej delikatna dłoń wciąż dotyka jego ciała. Adrian trzyma za rękę Castillo. 
To prawda.
-Jesteś.-poruszył bez głośnie ustami. 
Jego wyobraźnia zaczęła platać figle. Zobaczył Violettę, patrzącą na jego z zachwytem.
Co ją przyciągało?
Ciemny, idealnie skrojony garnitur? Brązowe włosy postawione na żel? Zielone niczym szmaragd oczy? A jeżeli tylko jego obecność? Może naprawdę cieszyła się z tej kolacji? 
Wyszli z kamienicy. Gwiazdy na niebie świeciły pełnym blaskiem. Wiatr dawał przyjemne uczucie chłodu, w gorącą noc. Lampy uliczne oświetlały im drogę. Ulica nie była opustoszała. Znajdowało się na niej multum kawiarenek, barów i restauracji. W każdej jadła,siedziała i rozmawiała równie wielka ilość osób. 

Chciała się zatrzymać. Podziwiać to czego nie miała w Hiszpanii.
Tam brakowało jej wszystkiego.
Spacerów ciepłymi wieczorami. Tłumu ludzi w mieście. Ławki w najcichszej części parku,z której tak często obserwowała ocean. Studio,w którym robiła to co kochała. Najwspanialszej na świecie przyjaciółki. Ale zdecydowanie najbardziej nie mogła pogodzić się z utratą Jego. Dotyk, słowa, uśmiech. Każdy gest Leona zapamiętała dokładnie. Jakby ostatni raz widzieli się dziesięć minut,nie dziesięć lat temu. 
To bez znaczenia. Wtedy nie potrafili wyznać sobie prawdziwych uczyć. Pozostali najlepszymi przyjaciółmi. Dlaczego teraz miałoby być inaczej?

Jednak w życiu wiele może się zmienić...

Tęskniła za Buenos Aires. Ale jest tu teraz.
I żadna siła nie sprawi,że ruszy się stąd na krok.

-Niebo jest jaśniejsze niż w Madrycie.-odezwała się patrząc w górę.-O wiele.-zawahała się.- Radośniejsze. 
-'Dom jest tam, gdzie jest twoje serce.'-odpowiedział z podniesioną głową. Widział dokładnie to samo co ona. Nadzieje pod postacią gwiazd. Uda się wszystko naprawić? To był znak? Przepowiednia?
- Wciąż uwielbiasz cytować Christopher'a Doyle'a.-zauważyła szatynka,obdarowując go delikatnym uśmiechem.
-Pamiętasz.-zauważył,poprawiając grzywkę.
-Takich rzeczy się nie zapomina.-oznajmiła cichutko.
Cisza. Przyjemna cisza opanowała ich,dając kojące uczucie radości. Spokoju. W tej chwili wszystko wydawało się proste.
Błogość była wręcz namacalna,nikt nawet mały-zwykle głośny-Adrian nie chciał tego niszczyć. Było im zdecydowanie zbyt dobrze.


-Mam wrażenie ,że malujesz słowami.-rzekła Naty,starając się dobrać odpowiednie wyrazy.
-Nie rozumiem.-szatynka spojrzała na nią zdezorientowana.
-Po prostu...-brunetka spuściła wzrok. Jak to wytłumaczyć ?- To wszystko,mówisz tak... Sprawiasz,że czuję się jakbym tam była.-zamyśliła się,znowu.- Nie myślałaś o tym,żeby napisać książkę?
-To dlatego jesteś taka zamyślona?-podniosła filiżankę do ust.
-Przestań.-zachichotała Natalia.-Mam ważniejsze rzeczy na głowie. Co nie zmienia faktu,że z chęcią przeczytałabym Twoje wypociny.
-Urocze.-wychyliła wzrok znad małego kubka.
-Prawda?-perlisty śmiech rozniósł się po całej kawiarence.

Szli już dosyć długo. 
Violettę zadziwiła owa sytuacja. Powinni już dawno dojść do pojazdu, prawda?  Chyba,że...
Sława wypędziła z niej wszelkie oznaki nieśmiałości. Jednak pewne jej cząstki pozostały,ujawniając się w najmniej odpowiednich momentach. 
-Dlaczego nie jedziemy samochodem?-odważyła się,zadając najzwyklejsze w świecie pytanie.
-Wolę żebyś zobaczyła co zmieniło się przez ten czas. Pójdziemy spacerkiem przez park. Jest to trochę okrężna droga ale czego się nie robi aby...-zaciął się-powspominać.-udało się,przez gardło przeszło mu to jakże trudne słowo. 
Na samą myśl o wracaniu do tamtych dni robiło mu się ciężko. Niby jak ma o tym myśleć? Na dodatek w jej towarzystwie. 

Kości zostały rzucone. Nic już z tym nie zrobi.

-A pójdzjemy na lody?-Adrian spojrzał błagalnie na 'ciocię'. 
-Nie uważasz,że o tej porze jest trochę za późno na takie przysmaki?-odezwał się Leon. Mały był tym faktem troszeczkę zdenerwowany. Widząc jego oburzenie szatyn postanowił ratować sytuacje.- Alllle-przeciągnął wesoło środkową literkę-kiedy przyjdziesz do mnie następnym razem będziemy obżerać się lodowymi deserami na śniadanie,obiad i kolację. Co ty na to?- rzucił okiem na kopię swojej siostry. Adrian radośnie podskoczył w miejscu.
-Ciocia będzie mogła przyjść?-puścił rękę Violi,wyskoczył przed nich i zatarasował im drogę.
-Nie wiem. Będę mogła?-zastosowała jedną z najbardziej klasycznych metod przekonywania chłopaka. Zatrzepotała rzęsami. Nie mógł się nie zgodzić.

-Violetta!-zdenerwowała się brunetka. Przyjaciółka nie wiedząc o co chodzi,wpatrywała się tylko w Hiszpankę.-Sytuacja.Park.Szybciej. Chce wiedzieć co było dalej.-jęknęła.
-Spokojnie.-ogłosiła szatynka.- To dopiero początek. Adrian poprosił żebyśmy usiedli na ławce. Leon skorzystał z okazji żeby popisać się,że zna dwa gwiazdozbiory. Czy to nie jest takie Leonowe?

 To nie było zwykłe miejsce. 
 Znajdowali  się obok rozłożystego drzewa,z którego na początku każdej wiosny spadały płatki czerwone niczym krew. Przed nimi rozciągał się ukochany widok Violetty-ocean.
Odetchnęła pełną piersią. Zapach słonej wody przyprawił ją o dreszcze. 
Madryt był tyko imitacją domu. Patrząc na to wszystko widziała,że powrót na scenę będzie zdecydowanie zbyt trudny. Za bardzo bolesny. Da sobie z nim radę?
Ławka była biała.O dziwo jaśniejsza niż jedenaście lat temu. 
Kiedy zamiast cieszyć się swoją miłością postanowili zaprzepaścić to wszystko na rzecz innych, bezsensownych związków. Popełniając jeden z największych błędów życia.
 Każda znacząca decyzja była podejmowana właśnie w tym miejscu.
To tutaj wszystko się zaczęło.
 I wszystko się skończy.

-Jestem pod wrażeniem.-usłyszeli głos starszej kobiety. Chcąc znaleźć źródło słów,opuścili głowy patrząc na staruszkę. Była drobną osobą. Jej ubranie nie wyróżniało się niczym specjalnym. Była odziana w ciemne spodnie-jeansy. Na ramiona zarzuciła  granatową marynarkę spod której wystawała jasna bluzka. Na pierwszy rzut oka wyglądała na mniej więcej czterdziestoletnią kobietę. Ale kiedy spojrzałeś na jej siwe-spięte w wysokiego koka-włosy oraz twarz ozdobioną chmarą zmarszek. Nie miało się wątpliwości,że kobieta nie należała do ludzi młodych.
-Ciego?-spytał niczego nieświadomy Adrian.
-Tego jakim zgodnym małżeństwem są Twoi rodzice.
I odeszła. Jedynym śladem jej obecności były uśmiechy na twarzach dorosłej dwójki.



*********
Możliwe,że pomysł z babcią wystąpił na jakimś blogu więc jeżeli jakaś dziewczyna czuje się urażona to bardzo przepraszam. Bo nie przypominam sobie gdzie i czy w ogóle miała miejsce taka sytuacja. :) 
Tak dla jasności Violka będzie opowiadać Naty jeszcze pewnie przez kilka rozdziałów. :)
I jeżeli to coś na górze Wam się spodobało,bądź też nie. Miło byłoby gdybyście wyrazili swoje opinie. To naprawdę bardzo pomaga. Cieszę się nawet gdy pojawia się 'super' i inne równie krótkie słówka. :3
Teraz w końcu trzeba zabrać się za 'Teraz wiem...' także do zobaczenia tam. :D
Rozdział 5-hm.... Nie wiem,nie wiem. Otóż jutro w domu praktycznie mnie nie ma. W piątek też. Trzeba ogarnąć resztę blogów. Także...Do niedzieli raczej coś się ukarze spokojnie. :) 

22 komentarze:

  1. Dziękuje za ten dedyk <33
    Co do rozdziału Cudo zresztą jak zawsze ;)
    Ta babci była najlepsza *.*
    Do następnego razu trzymaj się
    Całuje~Tini :***

    OdpowiedzUsuń
  2. hehe Vilu i pisarka :D nie no zajebiste <3 hehe staruszka ich zagiełą :#
    Kocham cię <3 ale to chyba wiesz L:** jesteś genialna czekam na rodzial tu i na drugim blogu ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny!
    Uwielbiam to jak Viola to wszystko opowiada
    Pomysł jest super, a pomysł ze staruszką też mi ostatnio przyszedł do głowy i wczoraj go zapisałam w moim nowym rozdziale
    Czyżby w dedykacjach byłam ja?
    Z niecierpliwością czekam na next
    Pozdrawiam Suzy

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny!
    Uwielbiam to jak Viola to wszystko opowiada
    Pomysł jest super, a pomysł ze staruszką też mi ostatnio przyszedł do głowy i wczoraj go zapisałam w moim nowym rozdziale
    Czyżby w dedykacjach byłam ja?
    Z niecierpliwością czekam na next
    Pozdrawiam Suzy

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny!
    Nie za bardzo umiem pisać długie komentarze, więc raczej się nie wykażę... (nawet mi się zrymowało :P)
    Kocham wszystko co piszesz, więc to nie będzie nic nowego, jeśli napiszę: GENIALNY!!!
    Staruszka była najlepsza! Jak ich zagięła...
    Czekam z niecierpliwością na nexcika!
    ~Tini Verdas :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To znowu ja!
      Mam drugiego bloga, na którego chciałabym Cię serdecznie zaprosić (oczywiście na pierwszego też zapraszam :))! Wiem, że nie jest on zupełnie związany z Violettą i może nie przypaść Ci do gustu, ale mam nadzieję, że chociaż wejdziesz:
      http://muzyka-mordercy.blogspot.com/

      Usuń
    2. Dziękować i już zaobserwowałam. ♥

      Usuń
  6. KOCHAM UWIELBIAM UBUSTWIAM JARAM ZACHWYCAM I przede wszystkim ... CZUTAM haha najlepszy blog 4ever <3
    *_*Julia Verdas-Blanco

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie sądzę aby mój blog był najlepszy ale mimo wszystko dziękuje. :)

      Usuń
  7. Boże, przepraszam cie, ale dzisiaj krótko bo wgl nie mam czasu, wpadłam tylko szybko do ciebie bo byłam ciekawa :D
    Rozdział cudowny, wspaniała ta historia i chcę więcej :D
    Czekam na kolejny :)
    Kocham <3333

    OdpowiedzUsuń
  8. No i jestem XD
    Jestem idiotka, czekalam na ten rozdzialik w niedziele i nic. Dzis wchodze i okazuje sie, ze jednak sie pojawil. Moj tablet ma focha widocznie ;)
    Tsa...
    "Nadzieja ukryta w gwiazdach" - tyle mi wystarczylo by wiedziec, ze to bedzie cudne.
    I rzecz jasna jest cudne, jakby inaczej. Szli sobie tak tym parkiem - to takie romantyczne. Staruszka na koncu - taki bardzo optymistyczny akcent na koniec i niewatpliwie uroczy akcent. Jak zawsze Naty, ktora ubarwia rozdzial.
    No i mlody ;D Normalnie jestem bardzo, ale to bardzo zadowolona.
    Nawet rzeklabym dumna z Ciebie xD Tak czy inaczej po prostu jestem ciekawa tego co stanie sie dalej. I tyle. Czekam, bo warto... Tak to jest przeznaczenie.
    Nie tylko to, ze Leon dostal druga szanse od losu, ale tez to, ze tu jestem.
    On i Vilu pasuja do siebie, sa w sobie zakochani i tylko razem beda szczesliwi.
    Los daje im druga szanse, mam nadzieje, ze tym razem jej nie zmarnuja.
    Natomiast ja juz jestem happy :D Dostalam piekna nagrode za dzisiejsze zmaganie sie w szkole. Wszystkie zmartwienia i troski sa juz za mna. Chce zebys wiedziala, ze towarzyszyl mi naprawde szczery usmiech , gdy to czytalam.
    Jestem normalnie zauroczona ta historia, albo nawet w niej zakochana.
    W opowiadaniu na "Teraz wiem..." rowniez.
    Moje serce? Gracias, todo bien! xD Jest bardzo zdrowe i szczesliwe.
    Y gracias por la 'dedyk' ;)) Taki zwykly, maly, niby nic nieznaczacy gest, a tak cieszy.
    Pamietaj, ze kocham i to cudo i Ciebie (;D) oraz czekam naszego kolejnego spotkania cudowny Aniele, ktory przywrociles mi usmiech i pozbyles sie moich zmartwien.



    Te esperare... Dulce

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brak mi słów.
      Usłyszeć a właściwie przeczytać coś tak miłego to... Naprawdę nie wiem.
      Chce mi się płakać. Uwierz potrafię się często wzruszać. xD
      Aniele? Takie piękne słowa skierowane to kogoś takiego jak ja.
      To Twoje słowa wywołują uśmiech na mojej twarzy. c:
      Miałam nadzieje,że dedyki choć w małym stopniu poprawią komuś humor. :) Dziękuję. :*
      Koooooocham mocnej. ♥
      Prawie płacząca,Soph. :*

      Usuń
  9. No, no, no Spohie, Kochana wiesz, że Cię uwielbiam, nie? ;)
    Bardzo przepraszam, że dopiero teraz ale wczoraj wrociłam z ferii i musiałam nadrobić pare blogów i... tak jakoś wyszło, że nie chciało mi się komentować... ;)) Ale obiecałam, że jak czwóreczka się ukarze to ją skomentuję, a więc przybyłam ( z małym opóźnieniem, ale zawsze ;D)

    No to od czego by tu zacząć? Hm... Moja Droga ta historia jest niesamowita i nawet nie wiesz, jak się cieszę, że postanowiłaś założyć kolejnego, wspaniałego bloga. Jakoś tak nigdy nie myślałam o Violi i Naty jako najlepszych przyjaciółkach, ale to naprawde super połączenie. Jakby się tak zastanowić, to zdecydowanie bardzziej wolę Natalię od Camili ;)
    No kurcze teraz jeżdżę kursorem myszki w górę i w dół, czytam poszczególne fragmenty tego cuda na górze i nie wiem co mam napisać. Tak bardzo, strasznie, cholernie mi się to podoba, aż brak mi słów, żeby to opisać! Mam pustkę w głowie! Nie wiem, nie wiem co powiedzieć... Miałaś tak kiedyś? Bo obie wiemy, że to jest fantastyczne, cudowne, niesłychane i w ogóle. I że bardzo chcę ciąg dalszy, bo niesamowicie mnie zafascynowałaś i... i nie wiem co dodać, bo za bardzo się nakręciłam!
    Zrobię tak, podziękuję Ci jeszcze za dedyk, przez który na mojej twarzy pojawił się ogromny uśmiech i znikam, trzymaj się ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiedzmy,że zdaje sobie z tego sprawę. :D Ale ja uwielbiam Ciebie bardziej. ♥ Nawet nie zaprzeczaj. :*
      Lepiej późno niż wcale,prawda? :3
      Dałaś mi kolejny powód do wzruszenia. Najpierw wspaniałe słowa Dulce. A teraz Ty.
      Mieć tak oddane 'fanki' to naprawdę wielki skarb. Cieszę się,że jesteś. Bo dzięki takim osobą jak Ty dalej chce robić to co robię.
      To niesamowite ile taki komentarz może dać kopa do działania. :*
      Dziękuję. ♥

      Usuń
  10. Bardzo dziękuję za dedyk
    Nie musiałaś
    Co do rozdziału...
    Cudowny!!!!!!
    Genialny!!!!!!
    Totalnie piękny
    Artystyczny,
    Poetycki
    Magiczny
    Na maxa wzruszający
    Fantastyczny
    Wspaniały
    Absolutne idealny
    Czekam na next
    Pozdrawiam i życzę dużo, dużo, dużo weny...
    Ps. Przepraszam że dopiero teraz komentuję ale maiłam małe problemy z netem
    akrze ten...
    Piszesz cudownie
    I bardzo się cieszę że założyłaś tego bloga
    <3<3<3
    // klaudia

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudowne jak zwykle ! <33333333
    Lece dalej. <33
    Nadrabiam rozdziały <3333333

    OdpowiedzUsuń

Layout by Yassmine