-Nie.-skwitowała krótko,Violetta.
-Ale dlaczego?-oburzyła się Hiszpanka.-Z resztą nie masz nic do gadania-szatynka spojrzała na swoje paznokcie. Ta sprawa wcale się do niej nie uśmiechała.-To Maxi wybiera swojego drużbę. -z ogromnych uśmiechem na twarzy kontynuowała.-Jest mi niezmiernie przykro,że padło na Leona.
-Ty to uknułaś.-Castillo zmrużyła oczy i zacisnęła usta.-Oczywiście,że to Twój pomysł.-Naty kiwnęła głową z rozbawieniem. Kosmyk jej czarnych,niczym noc włosów,wskoczył figlarnie na drobniutki nosek.
-Chciałabym Ci oznajmić,że to było uzgodnione zanim wpadłaś z wizytą.-odgarnęła niesforne pasemko z twarzy.-Naprawdę nie wiem ja ty to przeżyjesz ,kochana.-powiedziała z sarkazmem. Violetta zignorowała uwagę przyjaciółki. Co z tego,że gdzieś w głębi duszy cieszyła się z takiego obrotu sytuacji? Danie satysfakcji Natalii było ostatnią rzeczą na jaką miała ochotę.
-Jeżeli chcesz żebym Ci wybaczyła to skocz po coś.-szatynka zastanowiła się chwile.
-Ciastka czekoladowe.-dokończyły wspólnie. Brunetka czym prędzej powędrowała po ich ukochany przysmak.
Kochała ją całym sercem. W końcu była Natalią,jej siostrą.
Nigdy nie wiedziała co,to tak naprawdę oznacza. Ani przy Francesce,ani przy Camili nie czuła się tak...normalnie.
Odkąd Hiszpanka wtargnęła do jej życia było jej lepie,lżej. Wiedziała,że bez niej nic nie byłoby takie samo. Violettcie nawet zwykła kawa smakowała intensywniej. Była o wiele bardziej radośniejsza. W ciastkach czekoladowych wyczuwała nie tylko owy przysmak ale również orzechy czy migdały. Ludzie byli szczęśliwsi.
Chmury były bielsze. A niebo bardziej niebieskie,ponieważ Naty siedziała obok.
Odkąd Hiszpanka wtargnęła do jej życia było jej lepie,lżej. Wiedziała,że bez niej nic nie byłoby takie samo. Violettcie nawet zwykła kawa smakowała intensywniej. Była o wiele bardziej radośniejsza. W ciastkach czekoladowych wyczuwała nie tylko owy przysmak ale również orzechy czy migdały. Ludzie byli szczęśliwsi.
Chmury były bielsze. A niebo bardziej niebieskie,ponieważ Naty siedziała obok.
To nazywa się przyjaźń. Osładzasz komuś życie,nie zdając sobie z tego sprawy.
Czasami najlepsi przyjaciele są jak dwie krople wody.
Czasami są do siebie podobni jak ogień i woda. Ale są. I to jest najważniejsze.
Dziewczyny z wyglądu różniły się diametralnie. Violetta była wysoką szatynką. Z małym noskiem w lecie otoczonym niewielką ilością piegów. Natomiast Naty od zawsze była drobna. Na jej głowie lśniły czarne jak węgiel,zakręcone włosy. Była też stanowczo bardziej opalona od swojej przyjaciółki.
Jednak w środku były wręcz identyczne. Obie wesołe,pogodne. Kochały zajadać się ciastkami orzechowymi,popijając je gorącą czekoladą. Uwielbiały godzinami rozmawiać przez telefon. Radość sprawiało im nawet czytanie Hemingway'a i zachwycanie się jego dziełami.
Jedyna cechą,która je różniła była pewność siebie. Violetta miała jej o wiele więcej. Ale cóż się dziwić? Miała miliony fanów na całym świecie,gotowych zrobić dla niej wszystko. Jedno słowo i stanęliby dla niej na głowie.
Nieśmiałość nie idzie w parze z byciem wielką gwiazdą. Koniec,kropka.
-Vioolka.-zaśmiała się Naty.-Wracamy do parku. Co było dalej?-spoważniała. Ile można opowiadać tak krótką historię?-zastanawiała się brunetka.Chodziarz.. Może ona wcale nie jest taka krótka?
-Dalej?-szatynka porwała kolejne ciastko.-Dalej była kolacja...
Szli przez park jak 'szczęśliwa rodzina'. Księżyc wciąż świecił wysoko na niebie. Stąpali powoli,jakby każdy krok miał być ich ostatnim.
Do uszu Leona dobiegł spokojny szum wody. Zaraz za nim poczuł słony zapach oceanu. Adrian wiedział,że zbliżają się do miejsca docelowego.
Do uszu Leona dobiegł spokojny szum wody. Zaraz za nim poczuł słony zapach oceanu. Adrian wiedział,że zbliżają się do miejsca docelowego.
-Wujku,zalaz będziemy.-powiedział radośnie. Verdas uśmiechnął się do swojej towarzyszki, dostrzegł fascynacje na jej twarzy. Ale nie odwzajemniła gestu. Wpatrywała się w jeden punkt. Pochwycił jej spojrzenie. Patrzyła na niego?
-Viola.-szepnął szatyn. Nie odpowiedziała. Wydawała się całkowicie pochłonięta analizowaniem jego twarzy. Najbardziej zafascynowały ją oczy. Kiedy w nie patrzyła namyśl przychodziła jej zielona łąka, kwiaty,słońce.
Pełne usta aż prosiły się aby zatopić je w pocałunku.
Uśmiechnął się.
Ukazały się jego urocze dołeczki. Tak bardzo za nimi tęskniła. Spojrzała w górę. Jego idealnie postawione na żel włosy miały kolor czystej czekolady.
-Violetta.-ponownie usłyszała swoje imię. Nie zareagowała. Przyjemność patrzenia na niego, wdychania męskich perfum,które pozostały takie same jak dziesięć lat temu,była zdecydowanie zbyt duża aby głupie wołania oderwały ją od tego.
Kiedy na niego patrzyła czuła się,że morze wszystko. W tej chwili mogła wzbić się w powietrze. Latać bez skrzydeł ; Malować kolorami duszy; Byś słowami jego piosenki; Rzeźbić go w swoim głosie; Krzyczeć.
- Panienko Castillo.-zaśmiał się szatyn.
Pełne usta aż prosiły się aby zatopić je w pocałunku.
Uśmiechnął się.
Ukazały się jego urocze dołeczki. Tak bardzo za nimi tęskniła. Spojrzała w górę. Jego idealnie postawione na żel włosy miały kolor czystej czekolady.
-Violetta.-ponownie usłyszała swoje imię. Nie zareagowała. Przyjemność patrzenia na niego, wdychania męskich perfum,które pozostały takie same jak dziesięć lat temu,była zdecydowanie zbyt duża aby głupie wołania oderwały ją od tego.
Kiedy na niego patrzyła czuła się,że morze wszystko. W tej chwili mogła wzbić się w powietrze. Latać bez skrzydeł ; Malować kolorami duszy; Byś słowami jego piosenki; Rzeźbić go w swoim głosie; Krzyczeć.
- Panienko Castillo.-zaśmiał się szatyn.
-Leon,czego chcesz?-spytała znużona.-Jestem zajęta.
-Gapieniem się na mnie?-wesoły głos Verdasa otrząsnął szatynkę.
-Co?-podniosła do góry brwi.-O czym ty mówisz?-próbowała się wykręcić,niestety na jej policzki wkradł się niechciany rumieniec.
-Gapieniem się na mnie?-wesoły głos Verdasa otrząsnął szatynkę.
-Co?-podniosła do góry brwi.-O czym ty mówisz?-próbowała się wykręcić,niestety na jej policzki wkradł się niechciany rumieniec.
-Wiesz co?-pokazał rząd białych zębów.-To było uroczę.-odwróciła wzrok. Czemu tak na nią działał?
-Ty nigdy nie opowiesz mi o tej chorej kolacji.-przerwała Hiszpanka. Violetta zaczęła się cichutko śmiać. Po chwili jej chichot udzielił się także brunetce,siedzącej po drugiej stronie stolika.
-Z czego się śmiejemy?-spytała prawie opanowana Natalia.
-Nie wiem.-Viola ucichła.-Ale fajnie się tak pośmiać z niczego.-kąciki jej ust powędrowały z powrotem do góry.-Brakowało mi tego.-obdarowała spojrzeniem przyjaciółkę. Jej twarz wyrażało dokładnie to,co Castillo czuła w środku-radość. Jednak coś się nie zgadzało. Nie było to pełne szczęście,wymalowane na twarzy. Zauważyła minę Blanco mówiącą 'idiota'. Dokładnie tak samo patrzyła na Diego,jeszcze za czasów Studio. Czy to możliwe?
-Violetta.-szepnęła Naty,schylając głowę nad stolikiem. Ręką nakazała powtórzyć swój gest.-Tylko się nie odwracaj!-mruknęła groźnie.-Przy stoliku obok okna siedzi ten kretyn i się na ciebie bezczelnie gapi.-oburzyła się dziewczyna.
-I?-obojętność Castillo uderzyła ze zdwojoną siłą w brunetkę.
-I?!-zapiszczała-Jedno,krótkie,zwykłe i?!-spojrzała wymownie na przyjaciółkę.
-Natka spokojnie.-Violetta zabrała głos.-Pragnę Ci przypomnieć,że chodziłam z tym,tym,,-szatynka nie potrafiła znaleźć odpowiedniego słowa.
-Palantem.-dokończyła za nią przyjaciółka,próbującą zabić wzrokiem mężczyznę.
-Niech będzie palantem.-zgodziła się.-Kiedy ty byłaś popleczniczkom Ludmiły więc wciąż nie rozumiem co ty do niego masz.-porwała przedostatnie ciastko.-Ile my już tych słodyczy dzisiaj zjadłyśmy?
-Nie zmieniaj tematu.-Natalia znów się zdenerwowała-Wiesz doskonale,że nienawidzę ani super nowej ani tego dupka.-rzuciła okiem na prawie pusty talerz.-Ostatnie jest moje.
-Już?-zapytała delikatnie Vilu.
-Tak już mi przeszło.-zachichotała brunetka.-Wyjdziesz kiedyś w końcu z tego parku?-narzekała.
-Właśnie w tej chwili.-powiedziała pewnie.
-Ty nigdy nie opowiesz mi o tej chorej kolacji.-przerwała Hiszpanka. Violetta zaczęła się cichutko śmiać. Po chwili jej chichot udzielił się także brunetce,siedzącej po drugiej stronie stolika.
-Z czego się śmiejemy?-spytała prawie opanowana Natalia.
-Nie wiem.-Viola ucichła.-Ale fajnie się tak pośmiać z niczego.-kąciki jej ust powędrowały z powrotem do góry.-Brakowało mi tego.-obdarowała spojrzeniem przyjaciółkę. Jej twarz wyrażało dokładnie to,co Castillo czuła w środku-radość. Jednak coś się nie zgadzało. Nie było to pełne szczęście,wymalowane na twarzy. Zauważyła minę Blanco mówiącą 'idiota'. Dokładnie tak samo patrzyła na Diego,jeszcze za czasów Studio. Czy to możliwe?
-Violetta.-szepnęła Naty,schylając głowę nad stolikiem. Ręką nakazała powtórzyć swój gest.-Tylko się nie odwracaj!-mruknęła groźnie.-Przy stoliku obok okna siedzi ten kretyn i się na ciebie bezczelnie gapi.-oburzyła się dziewczyna.
-I?-obojętność Castillo uderzyła ze zdwojoną siłą w brunetkę.
-I?!-zapiszczała-Jedno,krótkie,zwykłe i?!-spojrzała wymownie na przyjaciółkę.
-Natka spokojnie.-Violetta zabrała głos.-Pragnę Ci przypomnieć,że chodziłam z tym,tym,,-szatynka nie potrafiła znaleźć odpowiedniego słowa.
-Palantem.-dokończyła za nią przyjaciółka,próbującą zabić wzrokiem mężczyznę.
-Niech będzie palantem.-zgodziła się.-Kiedy ty byłaś popleczniczkom Ludmiły więc wciąż nie rozumiem co ty do niego masz.-porwała przedostatnie ciastko.-Ile my już tych słodyczy dzisiaj zjadłyśmy?
-Nie zmieniaj tematu.-Natalia znów się zdenerwowała-Wiesz doskonale,że nienawidzę ani super nowej ani tego dupka.-rzuciła okiem na prawie pusty talerz.-Ostatnie jest moje.
-Już?-zapytała delikatnie Vilu.
-Tak już mi przeszło.-zachichotała brunetka.-Wyjdziesz kiedyś w końcu z tego parku?-narzekała.
-Właśnie w tej chwili.-powiedziała pewnie.
Przeszli na drugą stronę ulicy,zostawiając za sobą jedno z najpiękniejszych miejsc w Buenos Aires. Z uwagi na wieczór na drodzę panowały ciemności. Pojedyncze lampy dawały niewielkie cienie światła. Gdy Adrian dostrzegł mały,jednopiętrowy dom z czerwonym dachem puścił rękę Cioci i wystartował do przodu. Violetta nie odezwała się ani słowem,czuła,że po sytuacji,mającej miejsce kilka minut temu nie będzie mogła wypowiedzieć choć jednego słowa.
-Pobiegł do domu.-kąciki jego idealnych ust powędrowały do góry. Znowu,przyprawiając Viole o przyjemne dreszcze.-Nie może się doczekać spotkania z rodzicami. Nie widzieli się cztery dni.-Czy on może przestać się uśmiechać? Cudowne dołeczki Leona zdecydowanie za bardzo ją rozpraszały.
-Violetta jak miło Cię widzieć.-dziewczyny wszędzie rozpoznałyby ten cierpki ton głosu.-Natalia.-rzekł
obojętnie.Jak on śmie do nich podchodzić?
-Palant.-na twarz Naty wstąpił przesłodzony uśmiech.-Jak nie miło Cię widzieć.-Nawet nie mrugnął na jej kąśliwy komentarz. Całą swoją uwagę skupił na szatynce.
-Violetta jak się masz?-porwał krzesło z sąsiedniego stolika bezczelnie,dosiadając się do przyjaciółek.
-Pewnie siadaj-mruknęła pod nosem Blanco.-Oczywiście,że mamy ochotę siedzieć z takim kretynem.
-Świeeetnie.-starała się być uprzejma.-A ty?-Ale jak miała udawać miłą dla takiego idioty?
-Lepiej bo cię widzę.-oznajmił. Natalia prychnęła pod nosem,zastanawiając się jak jej przyjaciółka mogła spotykać się z takim bałwanem. Tani podryw-przeszło przez myśl Violi. Mógłby się bardziej postarać.
Przed oczami zobaczyła swoją przeszłość z Nim. Jak mogła być tak ślepa i głupia?
'Zerknęła' w przyszłość. Widok był dla niej zbyt przerażający. On i ona razem? Koszmar stałby się rzeczywistością.
Nie mogła do tego dopuścić.
Musiała się go pozbyć. Nieistotne jak. Ważne,że nie miała ochoty dłużej oglądać jego szczerbiącej się buźki.
-Diego nie obraź się ale dawno się nie widziałyśmy i chciałybyśmy pogadać.-oznajmiła Castillo, najsympatyczniej jak tylko potrafiła
-Jasne,rozumiem.-brunet zabrał głos.-Tusze,cienie,buty,ciuchy i te sprawy.
-Jak można być tak głupim?-zastanawiała się pod nosem Naty.
-Ale w takim razie liczę na jakąś małą kolacje Violetto.-powiedział pewny siebie.
Był przekonany,że tak wielka gwiazda jak szatynka rzuci mu się na szyje. W końcu jemu nie można się oprzeć. Przystojny dwudziestoparolatek z dobrze płatną pracą,sporym mieszkaniem,szybkim samochodem. Można byłoby chcieć więcej?
-Przykro mi Diego ale mam chłopaka.-szklanka z wodą,z której aktualnie piła Natalia wylądowała na ziemi, tłucząc się na setki kawałeczków. Czego Violetta jej nie powiedziała? Jak mogła przemilczeć tak ważny fakt? Czyżby spotkała jakiegoś skretyniałego amanta? A może w końcu postanowiła wziąć się w garść i stawić czoła miłości,jakiej darzył ją Leon ? Opcji było zdecydowanie zbyt dużo.
-Kochana,nie przesadzaj. Nie proponuje Ci przecież randki tylko zwykłą,przyjacielską kolacje.- 'Kochana'?! Tego było za wiele. Violetta myśl. Co zaboli go najbardziej? Kim szczerze gardzi?
-Niestety ale paparazzi mogą to źle zrozumieć. Bardzo lubią ubarwiać takie historię.-odgarnęła przeszkadzające jej włosy z czoła.- Poza tym Leon-brunet wzdrygną się na dźwięk tego imienia-może być troszeczkę zazdrosny.
-Rozumiem.-widać było iskierki złości w jego oczach.-Do zobaczenia.
-Na razie,Diego.-kiedy odszedł na bezpieczną odległość Natalia odezwała się ponownie.- Dlaczego mi nie powiedziałaś,że jesteś z Leonem?-z podekscytowania nie mogła wysiedzieć na miejscu.
-Bo nie jestem.-entuzjazm brunetki opadł tak szybko jak się pojawił.
-Na razie,Diego.-kiedy odszedł na bezpieczną odległość Natalia odezwała się ponownie.- Dlaczego mi nie powiedziałaś,że jesteś z Leonem?-z podekscytowania nie mogła wysiedzieć na miejscu.
-Bo nie jestem.-entuzjazm brunetki opadł tak szybko jak się pojawił.
**********
Wstyd mi,że publikuje takie coś. ;_;
Jestem przekonana,że większość z Was doskonale zna Vielet Pasquarelli. Swoją drogą uwielbiam jej bloga ale to nie czas na to. :D
Kiedyś wpadła na świetny pomysł aby wymyślić nazwy swoich fandomów. Ogarniacie? [zdecydowanie nadużywam tego słowa] Coś takiego jak: fani Justina Biebera nazywają się Beliebers.
Fani cudownej Vielet nazywają się Vieleticos. ( Z resztą sama należę do tego zacnego fandomu :D )
Pomyślałam jak mogliby nazywać się moi 'fani'. I wpadłam na... Sophinators ale to brzmi głupio więc czekam na wasze propozycje. :D Osoba,której pomysł najbardziej mi się spodoba dostanie dedyk. :)
Taka nasza mała zabawa. :) Sami też z resztą możecie powymyślać. :D Tak Axi to przez Twojego posta na R&B. :P
Koooocham Was mocno. ♥
Założyłam sobie tumbler'a.xD Link macie do góry oraz w 'moich blogach' jest sobie takie coś jak 'World of...' robię sobie tam nagłówki. xd Także jeżeli ktoś byłby zainteresowany to zapraszam. Dziewczyny wykonują świetną robotę. :3
I tak oficjalnie zapraszam was na Rozdział 19. Jeżeli ktoś nie był. :3 Dodałam tam ankietę odnośnie dwu-miesięcznicy. ^^
10 komentarzy=next
Moje odpowiedzi się nie liczą jakby co. xD
Świetny <3
OdpowiedzUsuńJak to czytam to...
Jezuniu jaki Ty masz taleny!!!
To jest cudo *-*
Po prostu Te amo <333
Muuuuchoooo ;D
Mam nadzieję, że next szybko, bo po prostu uwielbiam *______*
Czekam niecierpliwie <333
Buziak ;***
~~Kate Verdas
* talent
UsuńP.S. Mi się Sophinators podoba <3 A jak nie to Sophiators *-* Albo Sophiatic ;*** Lub Sophiticos ;D Albo Sophilovers <3 Lub Sophilibers *-* Tyle mam pomysłów xD Może któryś być ? Wiem raz pojedyncza raz mnoga liczba, ale co tam ;D Buziak ;*** ~~Kate Verdas
UsuńDziękuję pięknie.♥
UsuńPomysły świetne. :D Osobiście najbardziej do gustu przypadło mi Sophi-lovers. :>
Nie ma za co <333
UsuńSophilovers *-*
Jak coś to może jeszcze być Sophet/Sophets ^-^
Całuję mocno ;***
~~Kate Verdas
Jak zwykle swietny
OdpowiedzUsuńMiło,że tak uważasz. ♥
UsuńŚwietny!
OdpowiedzUsuńCzekam na next!
Dziękuje. ♥
UsuńOoooo :3
OdpowiedzUsuńRozdział wspaniałyy :*
I ty mi śmiesz mówić, że nie umiesz pisać?!
Ja już ci kurde uwierzę -.-
Diego... Szkoda gadać -.-
Violka nabrała Natyy *.*
Nieźle xD
Czekam na next'a! ❤️
Poooozdraaawiaaam <333
A co do Sophinators, to pomysł baaaaardzooo mi sie podoba :* Jestem jedną z Sophinatorek!!
UsuńOmomomomom *.* Spohinatorkaaa :* Hihi ^^ Pooozdraaawiaaam po raz druuugi <333
Dzięki ale ja wciąż twierdzę,że nie umiem.xD
UsuńZgadzam się,że Vielet miała świetny pomysł. :D
Pozdrawiam również. :*
Superowy rozdział
OdpowiedzUsuńBezczel Diego unicestwiony przez imię jednej osoby...
"Leon byłby zazdrosny" - jedna wypowiedź i Diego sobie poszedł
Jestem dumna z Violi
Czekam na next
A co do fandomu twój pomysłbije na głowę moje więc nawet ich nie będę ich podawać
Dzięki. ♥
UsuńAle to tylko zabawa. :D Tu nie ma złych propozycji. ^^
Jakby się nie nazywały Twoje fanki, to ja jestem Twoją ciocią i niech ich zazdrość teraz zżera xd
OdpowiedzUsuńSophie, skarbie Ty mój, ten rozdział jest wspaniały z resztą jak wszystko co wychodzi spod Twoich palców. Ciocia jest z Ciebie dumna XD
Bardzo podobało mi się to, że początek poświęciłaś przyjaźni Vilu z Naty. Przyjaźń jeśli jest prawdziwa, może być lekarstwem na całe zło. A ta przyjaźń zdecydowanie do takich należy. Oczywiście uroczy, piękny, ale nie w pełni jasny fragment Leonetty.
Zostawiasz pewne niedopowiedzenia, przeskakujesz pewne momenty. A czytelnik jest ciekaw i czyta dalej. Szczerze mówiąc na samym początku domyśliłam się, że ona nie jest z Leonem. Normalnie genialna jestem, wiem. Ten ostatni neuron jeszcze działa i chwała mi za to. Bo jakbym bez niego miała czytać i zachwycać się tym cudeńkiem?
Vilu spławiła Diego, no moja krew normalnie xd
A tak po za tym to zachowanie Naty mnie całkowicie rozbroiło.. normalnie kocham ją. No i moją Leonettę. Razem i każdego z nich z osobna. No i jeszcze Adriana ;D
Dziękuję Ci kochanie za dedyk. Znów na mojej twarzy zagośćił uśmiech.
Zaczęłam się cieszyć jeszcze przed przeczytaniem owocu Twojej pracy.
No i jak już zaczęłam, to znowu zaciesz. Dopiero tytuł. A już mnie zaintrygował. A i Leon będzie dróżbą Maxiego, awww:3333 jaram się tym niusem xd
Nie dość, że takie szczęście - ślub Naxi to jeszcze to.
Szantaż? Dobrze, bardzo dobrze, niech wiedzą, że nie ma lekko XD
Zachwycona, uśmiechnięta i kochająca Cię bardzo mocno
Dulce
Moja kochana Ciocia przybyła. :D
UsuńByłam strasznie zła kiedy pisałam owy fragment. Wniosek? Im gorszy mam humor tym weselsze momenty. XD
Cieszę się,że się zorientowałaś. =D Zgadzam się jesteś genialna.♥
Po kimś Violka musiała to odziedziczyć,nie? :3
Nie ma za co. ;*
Uwielbiam organizować śluby więc będzie zabawa. :D
Kocham szantażować ludzi. XD
Kochająca Cię bardziej,Soph.♥
Jejcu jestem zachwycona. wspaniałe zresztą czego można się spodziewać przecież ty zawsze piszesz najlepiej ;)
OdpowiedzUsuńBardzo podobało mi się to, że początek poświęciłaś przyjaźni Vilu z Naty.
Kocham Naty i moją Leonettę <33
Czekam na next ~Tini :**
Dziękuje.♥
UsuńBoski <3
OdpowiedzUsuńJeju jak ja na niego czekałam!! I w końcu się pojawił!
Piękny! Szczęka mi opadła jak powiedziała, że ma chłopaka, a jak powiedziała, że Leon byłby zazdrosny to mój uśmiech stał się wielki. Dlaczego to było kłamstwo???!!! Od razu mina mi zrzedła. Ale będą razem??? Mam taką nadzieję.
To jest świetny rozdział!!!!!
Czekam na next i życzę dużo weny
Pozdrawiam Suzy
Dzięki.♥
UsuńOczywiście,że będą razem. :D Powiem nawet,że po części to będzie zasługa Naty. ;3
Po części zasługa Naty powiadasz?
OdpowiedzUsuńWidzę, że umiesz zachęcić człowieka do czytania nextów.
Zdaję sobie sprawę ze swojego geniuszu XD
Tak samo jak ze swojej głupoty, chorych ambicji (czytaj założenie bloga, choć nie mam talentu) oraz lenistwa.
Oj, gdybym ja tylko była tak zdolna jak leniwa....
Ale Ty nie masz tego problemu. No i jeszcze ten tego ... ja Cię kocham bardziej<3
Powiadam. :3
UsuńTy nie masz talentu? Teraz głupie pytanie skąd mogę to widzieć skoro jeszcze nic nie opublikowałaś na blog. Przeczucie. Szósty zmysł. Kobieca intuicja. I tak dalej ... xD
Żadnego gadania mi tu o braku talentu. ;P
Leniwa możesz być. Ja też jestem strasznie 'mało aktywna.' ^^
Nie,ja Cię kocham bardziej. ♥
Super !!! :D hehhe ,oja pewna Violka <3 hehe splawienie Diega idealne :D <3
OdpowiedzUsuńszkoda tylko ze nie prawda :P Hymmmm,,,,,,,,,,, musi być Leonetta <3
Dzięki. :D
UsuńBędzie. ^^ W końcu blog o Leonettcie,prawda.:3
Kochana Sophie, po raz setny już chyba dziękuję ;*
OdpowiedzUsuńJa jakoś nie mam głowy do wymyślania nazw, ale Sophinators brzmi super i na pewno jestem Sophinatorką? ;)
Dzisiaj troszkę mniej wspomnień, za to jest teraźniejszość ;)) Weź dojdź już do tego łóżka, bo zboczona Carolina chce wiedzieć o co chodzi z tym trójkącikiem! ;D Nie no żartuję ;)) Pięknie, wszystko opisujesz po kolei tak, jak powinno być.
Ślub Naxi, może na nim się coś wydarzy? Oj, z Tobą na pewno ;* Ale miałam na twarzy uśmiech, kiedy Violetta została przyłapana na gapieniu się na Leona, takie to było słoodziutkie albo jak on powiedział urocze. ;))
Ach... Diego, Diego, Diego, co za palant! Jakiś niekumaty facet! Gdybym to ja byłą na miejscu Violki postąpiłabym tak, jak Naty, z resztą często się tak zachowuję, a Natalia zyskuje coraz wyższe miejsce w mojej hierarchii ;D
Strasznie mi się podoba, uzależniłam się ;)
Całuję ;*
A ty znowu z tym łóżkiem. :P Spokojnie. Violka ma cały miesiąc do opowiedzenia. ;D Ale ja już wpadłam na lepszą akcje z szafą. XD
UsuńŚlub Naxi dopiero za dwa miesiące.planowałam zrobić coś wcześniej. ^^ Wtedy dopiero będziesz chwalić Natalię. :3
Jak on się zachowuje. ;c Biedny Dieguś jest u mnie na straconej pozycji. Ale jest duża szansa,że więcej się nie pojawi. ;D
Kooocham ♥
Jeeeeestem, z opóźnieniem xD
OdpowiedzUsuńNo ale jestem :P
I tak jak na tamtym blogu mój komentarz będzie krótki, bo szkoła lekcje itp -.-
Ale mi się ten rozdział podobaaaał <33333
Oddaj trochę talentu :*
Kocham <33333
Dziękuję, ♥
UsuńRozumiem. Sama mam ferie a czasu jak nie było tak nie ma. ;_;
To ty oddaj trochę talentu. ♥
kooocham ;*
Zostałaś nominowana do LBA na moim blogu! muzyka-mordercy.blogspot.com
OdpowiedzUsuńDzięki.:) Na pytania odpowiem nie długo. :)
UsuńJestem Baka -.-
OdpowiedzUsuńA żeby bez koma na tym blogu o.O
Ale dopiero dzisiaj doczytałam to wszystko i stwierdzam, że... obłedne!
Normalnie się zakochałam <3
Uwielbiam Cię ^^
I kocham na maxa ;**
Dziękować,kochanie. ♥
UsuńZostałaś nominowana do LBA na moim blogu!
OdpowiedzUsuńWięcej szczegółów tutaj: http://leonettaa4ever.blogspot.com/
Pięknie dziękuję. ♥
UsuńCudowne, nic dodać, nic ująć <333
OdpowiedzUsuńJak zwykle idealny <33
Czekam na next <3333
Dzięki. ♥
Usuń50 years old VP Accounting Stacee Marquis, hailing from Victoria enjoys watching movies like "Resident, The" and Pottery. Took a trip to Historic Centre of Sighisoara and drives a Esprit. sprawdz tutaj
OdpowiedzUsuńkancelaria adwokacka w rzeszowie
OdpowiedzUsuń