-Violetta.Co to było?-spytała przyjaciółka. Zacisnęła usta w prostą
kreskę. Przybrała poważny wyraz twarzy. Zmrużyła ogromne,czekoladowe
oczy. I czekała.
-To była prawie,prawda.-odrzekła szatynka.
-Prawie robi wielką różnicę. Mi Amiga.-westchnęła. Czy oni nie mogą wziąć się w garść? Chyba przyznanie do miłości jeszcze nikogo nie zabiło. Przynajmniej Natalia nie poznała do tej pory takiego przypadku.
Nie mogło stać się nic złego.
Tylko prawda może ich uratować. Kłamstwo potrafi jedynie ranić,sprawiać,że dwie spokrewnione duszę nigdy się nie odnajdą. To wszystko powinno być o wiele prostsze,ale nie jest.
I nigdy nie będzie.
Ludzie,których widziałeś raz w życiu i nigdy więcej nie spotkasz wychodzili i zasuwali za sobą krzesła. Inni zajmowali ich miejsce. Nikt nie wyróżniał się niczym specjalnym. Brunetki podobne do innych brunetek. Faceci w identycznych garniturach. Dzieci w kolorowych wózkach. Rozchichotane dziewczyny rozmawiające o chłopakach. Typowe Popołudnie,w typowym miejscu.
-Kolacja,Violka. Błagam opowiedz w końcu co się tam stało,bo chyba zaraz zwiędnę.- Blanco,opuściła bezwładnie ręce. Ciekawość zżerała ją od środka,już od dobrych dwóch godzin. A końca historii nie było widać.
-Okej, nareszcie dotarliśmy do Twojego ukochanego jedzenia. Naprawdę nie wiem czym ty się tak zachwycasz.-dziewczyna wzięła głęboki oddech. Mówienie sprawiało jej coraz większą trudność.
Czuła,że Natalia wkrótce wyrzuci jej swoje zdziwienie.
Nie była dziewczyną Leona. Leon nie był chłopakiem Violetty. Trzeba było przyjąć to do wiadomości. Naty również musiała zaakceptować pewne rzeczy. Nawet jeżeli były tak trudne,zwłaszcza dla szatynki.
Marzyła aby przyznać Blanco racje. 'Tak,jesteśmy razem.' Chciała żeby te słowa same cisnęły się jej na usta,jednak nie mogły.
Leon,nic do niej nie czuł.
Ale pocałunek chyba coś znaczył? Może był tylko i wyłącznie chwilą zapomnienia? Dotyk jej malinowych ust na jego pełnych wargach,obydwoje napełnił przyjemnym ciepłem i radością.
Nie był to przyjacielski buziak. Zdecydowanie,był wyjątkowy.
Verdas zapomniał-była o tym przekonana. Natomiast do niej wszystkie wspomnienia powróciły w jednej sekundzie. Każdy spacer,randka,rozmowa. Najmniejszy szczegół jego twarzy,umięśnionego torsu. Jego ulubiony kolor,ukochany motor,małe zdjęcie,które wciąż trzyma w swojej torebce.
Zakochiwała się w nim od nowa.
Nie mogę kochać go raz jeszcze,bo nigdy nie przestałam.
Nawet magiczna gumka nie potrafiłaby wymazać Leona z serca Castillo. Na to jest już zdecydowanie zbyt późno.
Dwie spragnione siebie dusze odnalazły się i nic nie ma prawa ich rozdzielić. Choćby Ziemia miała zniknąć w tej chwili. Oni już wiedzą kto otworzył im drzwi do miłości. Pozostało tylko przyznać się do rzeczy wręcz oczywistej. Leon Verdas i Violetta Castillo,nie potrafią żyć bez patrzenia na swoje Szczęście,bez wtulania się w ciepłe ramiona,bez wspólnych wieczorów...Bez siebie.
W kawiarence unosił się zapach czekolady.
Słodycz wypełniała całe pomieszczenie i wydostawała się na zewnątrz,dostarczając sprzyjemną woń do zabieganych przechodniów,osób popijających kawę w restauracyjnym ogródku.
Nikt nie zwrócił uwagi na drobny szczegół,osładzający codzienne pogawędki.
Kto zwraca uwagę na detale? Żaden z zajadających się świeżymi bułeczkami Argentyńczyk,nie umiał wytłumaczyć dlaczego tak lubi to miejsce. Tak było i już.Wydawało się to rzeczą najzupełniej normalną.
A więc co jeżeli zniknie Ta mała rzecz,która czyni kawiarenkę wyjątkową?
Będzie jej brakować wszystkim. Ale czy ktoś zorientowałby się co jest nie tak?
Nie. Ludzi nie obchodzą takie rzeczy.
Coś się zaczyna i kończy.
Zegarki wskazywały kilka minut po godzinie trzynastej.
Szatyn leniwie podnosił nogi,aby wejść na trzecie piętro budynku. Znudzony,spoglądał na czerwone trampki. Jeden stopień,drugi,trzeci,Violetta,czwarty... Pokręcił głową z niedowierzaniem,starając się wyrzucić ślicznotkę z głowy. Czy to możliwe,że znowu skradła mu serce?
Nie można zabrać czegoś,co nie zostało oddane,pomyślał, przeskakując kolejne schodki.
Po prostu szedł. Starał się nie myśleć. Przynajmniej nie o Niej. Wszelkie wysiłki poszły jednak na marne.
Pełne usta,jasne włosy i aksamitny głos były zdecydowanie zbyt częstym tematem myśli Leona. Tylko ona siedziała mu w głowie i wcale nie miała ochoty stamtąd wychodzić. Na pewno nie w najbliższym czasie. Wciąż widział ją przed sobą. Ostatnie dni,ostatni miesiąc...był lekiem na jego paskudne samopoczucie. Przez dziesięć lat brakowało mu czegoś istotnego. A teraz...Ma to,czego zawsze pragnął. Nie może pozwolić jej uciec.
Podjął decyzje. Powie je. Zrobi to dzisiaj. Teraz. Nie mógł dłużej czekać.
Skierował się do wyjścia.
Co jeżeli ona, nie odwzajemnia moich uczuć?
Zawrócił.
Zdezorientowany opadł na granatową kanapę.
Co mam zrobić?
Bił się z myślami. Zamknął oczy. Pocałunek. Kolacja. Plaża. ZOO. Wyjazd w góry... Wszystko,co zdarzyło się od jej powrotu było magiczne. Czuł się o wiele lepiej kiedy Violetta tuliła się do jego ramienia. Jej drobne ciało znajdujące się obok sprawiało mu ulgę,bo wiedział,że jest bezpieczna.
Z subtelnych ust,szatynki wydobywała się najpiękniejsza melodia na świecie. Ciemne oczy patrzyły na niego z pożądaniem. Czasem miałem wrażenie,że zaraz się na mnie rzuci. Uśmiechnął się do siebie.
Dostrzegł w Violettcię wiele zmian na lepsze. Jej pewność siebie dodawała jej uroku. Rumieniła się rzadziej,ale on bez problemu potrafił sprawić aby jej twarz przybrała kolor pomidora.
Zwracała mniejszą uwagę na szczegóły,nie zatrzymywała się już przy każdym nowo napotkanym kwiatku żeby sprawdzić czy pachnie lepiej od pozostałych.
Mówiła o wiele więcej,niż kiedyś. Buzia prawie w ogóle się jej nie zamykała.
Wypiękniała. Miał wrażenie,że oczy przybrały mocniejszy odcień czekolady.
Dojrzała. Co,do tego nie miał żadnych wątpliwości. Sposób w jaki mówiła tylko utwierdzał go w tym przekonaniu.
-Kocham ją.-wyszeptał.-I muszę coś z tym zrobić.-otworzył oczy. Tylko,co?
W oczy rzucił mu się zakurzony keyboard. Tak dawno nie grał,nie śpiewał. Pragnął znów poczuć melodie wewnątrz siebie.
Tęsknił za dźwiękiem naciskanych klawiszy. Za nutami,zapisanymi na partyturach. Za słowami,które przychodziły znikąd. Brakowało mu muzyki-najważniejszej pasji jego życia. Powoli podszedł do instrumentu.
Przejechał palcami po białych przyciskach. Odetchnął głęboko. Brakowało mi tego. Położył na nim obydwie ręce. Muzyka sama zaczęła płynąć.
Po dziesięciu minutach miał już idealną melodie. Duma rozpierała go od wewnątrz. Po tylu latach przerwy on wciąż potrafił tworzyć coś pięknego.
Kolejny głęboki wdech. Czas na słowa. Przyszły równie szybko i łatwo co muzyka.
Por tu amor yo renaci eres todo para mi
Odrodzę się dla Twojej miłości Violetto,bo jesteś najlepszym,co spotkało mnie w życiu.
Puedo pasar mil años, soñando que vienes a mi
Mogę czekać na Ciebie nawet i wieczność.
Por que esta vida no es vida sin ti
Bo nic nie ma sensu,kiedy nie ma cię obok.
Te esperare por que al vivir tu me enseñaste
Poczekam,bo jesteś jedynym powodem aby żyć.
Y hare lo que sea por volverte a ver
Obiecuje Ci,że już nigdy cię nie stracę.
Navegar entre tus besos y juntos a ti crecer
Chce znowu poczuć smak Twoich ust.
Y hare lo que sea por volverte a amar
Zrobię wszystko,ponieważ Cię kocham.
Szczęście opanowało go całego. Spojrzał na zdjęcie,stojące na drewnianej komodzie,tuż obok fotografii Adriana. Byli tam Oni,podczas kolacji w domu Carmen.
Spojrzał na nią po raz ostatni. Wydawała mu się perfekcyjna. Z ust Leona prawie wyrwał się komplement numer piętnaście,kiedy drzwi się otworzyły. Stanął w nich Jorge,tak jak zwykle ubrany w elegancki garnitur. Tym razem postawił na klasyczną czerń,białą koszulkę i zwykłe buty.
Adrian od razu rzucił się na ojca. On od razu porwał syna na ręce. Wszedł do środka,nie zwracając uwagi na gości. Verdas nie zdziwił się zachowaniem szwagra. Wiedział,że nie widział świata po za swoją rodziną.
Kąciki jego ust powędrowały do góry. Wprowadził swoją towarzyszkę do środka.
-Carmelita.-spokojny głos Violetty,rozniósł się po domu Cortezów. Bez odpowiedzi dotarli do salonu,w którym cała trójka była pochłonięta w uroczym uścisku.
-Siostra.-odezwał się Leon,przerywając sielankę. Blondynka spojrzała na młodszego brata ale zaraz całą swoją uwagę zwróciła na dziewczynę stojącą obok niego.
Dobrze ją znała.
-Violetta!-krzyknęła rzucając się na szyje,szatynce.
-Viola?-Jorge przyjrzał się panience duszonej przez jego żonę.
-Violetta.-powiedział Leon,rozbawiając towarzystwo.-Skoro wszyscy już znamy swoje imiona,możemy już siadać do stołu?
-Uspokój się.-odezwał się pan domu.-Może powiesz nam dlaczego jeszcze nie przyprowadziłeś nam do domu tej ślicznotki?
-Zawsze uważałam,że jesteś lepszy od tamtego palanta,którego imienia nie wymówię.-zaśmiała się Viola,przytulając się do kobiety.
W tym samym czasie,parę pięter niżej...
-Czyli na kolacji,Carmen poprosiła żeby Leon zajął się Adrianem przez miesiąc bo ona wyjeżdża? A ty mu zwyczajnie pomagałaś?-podsumowała Naty,spoglądając ze zdziwieniem na przyjaciółkę.
-Otóż to.-odpowiedziała promienie szatynka.-Nie rozumiem w czym problem.
-Nie mogę zrozumieć jak mogliście urządzać sobie trójkącik pod jednym dachem z dzieckiem.-przyznała brunetka.
Głośny chichot dziewczyn rozniósł się po pomieszczeniu.
Czasami nieporozumienia pozostają lepsze,kiedy nie są do końca wyjaśnione.
Ale tylko czasami.
Laptop odzyskany. Jeju,kocham panów,którzy mi go naprawili. Nie dość,że szybko to jeszcze dobrze. Dobra bo będę się nimi zachwycała i się to prędko nie skończy. xD
Kolejny rozdział pisany zupełnie od początku...
Tak sobie patrze i na kalendarz i się załamałam... Test za testem. I do tego zgadnijcie kto jest nową redaktorką w gazetce szkolnej. A żeby było weselej razem z kółkiem teatralnym przygotowujemy się na bardzo ważny przegląd teatrów oraz chór i koncert młodych talentów. Zgadnijcie kto został wrobiony do odegrania scenki kabaretowej. ;_; Także tego nie krzyczcie jeżeli rozdziały będą raz w tygodniu. :) Ale na osłodzę przygotowuje pewną niespodziankę,która pewnie z moim tempem ukarzę się dopiero w kwietniu. xD
Znowu się rozpisałam a tego i tak nikt nie czyta. :D Koniec marudzenia. ^^
I plisss nie pytajcie o pocałunek. Wszystko się wyjaśni w swoim czasie. :3
Przypominam o konkursie->zgadza się,teraz będę Wam truć tyłki do samego zakończenia. ♥ Zmieniłam troszeczkę nagrody,ale o tym dowiecie się podczas ogłoszenia wyników. :3
12 komów=next. ♥